Brutalny portret prezesa spółdzielni mieszkaniowej
Spółdzielnie mieszkaniowe
prezes spółdzielni, prawo spółdzielcze
Portret pazernego prezesa spółdzielni mieszkaniowej malowany jest w równie brutalny sposób jak portret typowego polityka z ulicy Wiejskiej, nie wspominając o europarlamentarzyście. W powszechnym odczuciu codziennością polskich spółdzielni są pazerni administratorzy, którzy w żaden sposób nie liczą się ze zdaniem ogółu mieszkańców. Przyczyną utrapień jest wadliwe ze względów proobywatelskich prawo spółdzielcze. Powoduje ono rożnego typu patologie, obserwowane zwłaszcza w sytuacji toczenia sporu z zarządcą. Okazuje się, że mieszkańcy nie mogą obejrzeć dokumentów z trwania procesu inwestycyjnego lub remontowego. Szczególnie irytujące są w tym kontekście wysokie zarobki prezesów, zupełnie nieadekwatne do rzeczywistego wkładu zarządcy, jeśli ów wkład mierzyć ilością pomyślnych decyzji czy sukcesów na polu finansowych,
Według polityków, forsujących nowe zapisy w nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, każdy lokator decydując się na uwłaszczenie swojego lokalu "kupi" sobie zarazem prawo wyboru: spółdzielnia mieszkaniowa czy wspólnota mieszkaniowa. Będzie mógł z łatwoscią wystąpić ze spóldzielni i, używając antagonistycznego jezyka, uwolnic sie ze spóldzielnianych macek. Nie będzie tak, że wystąpienie ze spółdzielni pojedynczo zakończy się podniesieniem opłat za administrowanie, jak bywało to do tej pory. Nowe zapisy zobligują zarządcę do utrzymania równych stawek dla członków i nie-członków. Jeśli spółdzielnie nie będą respektować zapisów, muszą się liczyć z możliwością ustanowienia wspólnoty w danym budynku. Grupa lokatorów z tego budynku może oświadczyć, że administracja spółdzielni nie spełnia ich oczekiwań i chcą zlecić usługi administrowania swoim uwłaszczonym mieniem innej firmie lub osobie. Już teraz trwają prace w Sejmie nad uregulowaniem sprawy gruntów, by nic nie stało na przeszkodzie szybkiemu uwłaszczaniu.
W całej tej batalii o interesy spółdzielców dominuje przekonanie o woli ludzi do działania we własnym interesie. Czy wspólnota mieszkaniowa rzeczywiście jest z gruntu bardziej demokratyczna niż spółdzielnia? Cóż, słychać w tej dyskusji liczne głosy powątpiewania w polski potencjał obywatelski.
chevron_left