Według bardzo pesymistycznych prognoz za kilkanaście lat aż 12 milionów Polaków może znaleźć się bez dachu nad głową z powodu olbrzymiego kataklizmu, jakim ma być kruszenie się betonowych płyt na licznych blokowiskach, pobudowanych w latach 70. i na początku lat. 80. Dawniej było to doskonałe rozwiązanie, bo mnóstwo ludzi czekała w kolejce na swój przydział lokalowy, a spółdzielnie były faworyzowaną formą zarządzania nieruchomościami, zamieszkałymi przez wiele rodzin.Problem "wielkiej płyty" pojawił się w mediach już w latach 90. w Rzeszowie, gdzie na jednym osiedlu dosłownie zawaliło się kilka balkonów wraz z płyta na ostatniej kondygnacji.

Coraz bardziej alarmujące stały się zapowiedzi architektów i specjalistów od budownictwa mieszkalnego, którzy przypominali wszystkim, że trwałość betonowej płyty została zagwarantowana na 5-60 lat użytkowania. Wchodzimy zatem w krytyczny etap eksploatacji i niejedna spółdzielnia mieszkaniowa już robi poważny ogląd stanu technicznego zabudowań. Mimo, że oficjalne raporty są bardzo pocieszające, gdy z wybitny badacz tematu, prof. Tadeusz Biliński już dawno uspokoił miliony Polaków, że mogą mieszkać spokojnie w betonowych ścianach przez najbliższe pół wieku. Przykładowo w Bydgoszczy w tym roku ogromne poruszenie wzbudziła kwestia zatrudnienia miejscowej uczelni technicznej do oceny stanu "mrówkowców". Pracownicy tej uczelni poddali pod dyskusję optymistyczne oficjalne raporty, strasząc wizja katastrofy, jeśli administracja spółdzielni nie weźmie odpowiedzialności na ewentualne tragiczne następstwa niedbałości wykonania prac i fuszerek ekip budowlanych z lat 70. Niektórzy mieszkańcy po takich przymiarkach tym prędzej wyprowadzą się, niektórzy zaś uznają, ze ich wspólnota jest okradana, gdyż prace naukowe mają być finansowane ze składek zbiorowych, Prawo spółdzielcze nakazuje zarządcy sprawdzanie stanu technicznego, ale nie zwiększa restrykcji, w związku z p;problemem "wielkiej płyty".

---

Dodaj komentarz