Wielka płyta oczyma socjologa
Spółdzielnie mieszkaniowe
wielka płyta, osiedle PRL, blokowisko
Wielka płyta jako wielki modernistyczny eksperyment wzbudza mnóstwo kontrowersji w opiniach socjologów i antropologów, przyglądających się formom życia społecznego, skupionym wokół tego typu industrialnych obiektów. Oczywiście, trudno o bardziej fascynujące pole do socjologicznych obserwacji niż dawne peerelowskie osiedle, zasiedziałe przez wielkie spółdzielnie. Wystarczy choćby zwrócić uwagę na typ więzi sąsiedzkiej, funkcjonujący w czasach obecnych i porównać to z relacjami z lat 70. Dawniej blokowiska dawały schronienie reprezentantom wielu grup społecznych, znacznie różniącym się, jeśli chodzi o poziom wykształcenia członków, styl życia, system wartości i przekonań. Nie bez przyczyny mawia się, że w domach z wielkiej płyty gospodarzyli pospołu robotnik, inteligent i imigrant ze wsi. W rzeczywistości permanentnego braku różnego rodzaju materiałów zmuszeni byli oni nawiązać stosunki sąsiedzkie, co nieraz owocowało przyjaźniami i innymi sympatycznymi układami towarzyskimi.
Obecnie socjolodzy obserwują dążenie mieszkańców blokowisk do anonimowości i zerwania więzi sąsiedzkich, które straciły swój dawny sens, z racji braku wspólnych celów jako wspólnota. Mimo że administracja spółdzielni w opinii wielu mieszkańców jest tworem nieefektywnym i niedostatecznie dba o sprawy lokatorów, wspólne cele koncentrują się na ogół na sprawach związanych z ewentualnymi podwyżkami opłat. Częściej zresztą lokatorzy szukają sprzymierzeńców w lokalnej prasie niż u sąsiadów, by wspólnie skorzystać z tego, co daje im prawo spółdzielcze. Potrzeba anonimowości wiąże się też z odmiennym stylem życia współczesnych Polaków, skupionym na rodzinie i załatwianiu własnych bieżących problemów. Z tej perspektywy patrząc na blokowiska łatwiej jest wyjaśnić istotę sentymentu, jakim Polacy średniego pokolenia darzą czasy komunizmu epoki postalinowskiej. Względna stabilizacja i potrzeba radzenia sobie z licznymi niedogodnościami z gruntu bezproduktywnej gospodarki skłaniały ludzi ku sobie i stwarzały poczucie więzi, czasem wbrew myśli socjologicznej budowniczych PRL. Obecnym wcieleniem takiego prostego układu ma być wspólnota mieszkaniowa, przynajmniej w opinii ustawodawcy.
chevron_left