Od kwietnia tego roku zmieniły się limity, jeśli chodzi o poziom dotacji w ramach programu Rodzina na Swoim. Dotychczasowe progi pozwalały na zakup mieszkań lub domów w ofercie dostępnej na rynku pierwotnym i wtórnym. Warunkiem było to, że nie mogły być to lokale o podwyższonym standardzie, tzw. apartamentowce, jednak progi dawały bardzo ograniczone pole manewrów z związku ze spekulacjami wielu właścicieli mieszkań. Z niecierpliwością oczekiwano na wejście w życie nowej ustawy, która ma obniżyć progi, czyli umożliwić zakup mieszkań droższych nawet o 100 zł za metr kwadratowych, jednak dotyczy to tylko niektórych dużych miast (Warszawa, Lublin, Kraków), gdzie zaobserwowano wzrost wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych za II kwartał, jak w języku fachowym określa się tego typu jednostkę. Co ciekawe, istnieją przecież spore dysproporcje w cenach nowo budowanych mieszkań, budowanych przez spółdzielnie zlokalizowane w mniejszych miastach, przykładowo w Bydgoszczy czy Rzeszowie. Cena 1 metra w Bydgoszczy wynosi prawie 7,2 tys. , podczas gdy w Warszawie około 10 tys. Stąd słusznie uważa się, ze mieszkańcy mniejszych miastach bez trudu znajdą lokalizację kwalifikowaną do programu Rodzina na Swoim.
Z pomocy programu korzysta obecnie bardzo wiele osób, a lista banków zaangażowanych w udzielanie preferencyjnych kredytów jest bardzo długa. Z pewnością z tej tendencji korzysta prawie każda spółdzielnia mieszkaniowa, bo łatwiej jest pozyskać lokatorów do nowych mieszkań, Pomoc rządu w tym zakresie może być jednak okrojona, bo słychać głosy, że niezbędne są jakieś restrykcje, by obniżyć grono beneficjentów. Jednoczesne postuluje się zmiany w dziedzinie administrowania mieniem, by wesprzeć formę, jaką jest wspólnota mieszkaniowa. Rząd chce, by wspólnota taka powstała szybciej i bez wielkich kosztów ze strony zainteresowanych. Ograniczone będzie w swych wpływach prawo spółdzielcze.

---

Dodaj komentarz