Kłopoty, jakie przeżywa każda spółdzielnia mieszkaniowa w Polsce z zachowaniem swojego status quo, powodują, że wiele z nich wdraża własne strategie, by przetrwać na rynku usług zarządczych. Najbardziej skuteczne z nich wiążą się z wysokością opłat, jakie pobiera administracja spółdzielni od mieszkańców budynku. Jak dowodzi praktyka, decyzje ze strony mieszkańców, by przekształcić się we wspólnotę mieszkaniową, motywowane jest właśnie zbyt wysokimi kosztami administrowania, jakie narzucają spółdzielnie. Dlatego w momencie kryzysu formy spółdzielczej wielu zarządców woli utrzymywać stawki na dotychczasowym poziomie, by ewentualne podwyżki nie stały się impulsem dla dalszych przekształceń na terenie osiedla spółdzielczego.
Obawy zarządców wydaja się uzasadnione zwłaszcza, że niebawem pojawić się mają zapisy wpierające powstawanie nowoczesnych i przejrzyście zarządzanych organizmów, do których zaliczana jest właśnie wspólnota mieszkaniowa. Wspólnota taka, zdaniem ustawodawcy, ma prostą strukturę decyzyjną, z uwagi na stosunkowo niewielką liczbę członków i dzięki temu może sama, z puli samodzielnie wygenerowanych środków, chronić swoje interesy. Wspólnoty ponad to wydają się efektywniejsze i wzmacniają poczucie więzi miedzy lokatorami, traktowanymi bardziej podmiotowo. Zapisy wspierające ich powstawanie pozwolą na szybsze formowanie wspólnot, gdyż zlikwidowany będzie wymóg, że lokatorzy wszystkich mieszkań muszą wystąpić o wyodrębnienie własności do lokalu- wystarczy, że zdecyduje się na to jeden mieszkaniec danego budynku.
W tych warunkach spółdzielnie zmuszone są podjąć ostrą walkę o klienta. Mimo że wzrastają koszty utrzymania nieruchomości z przyczyn niezależnych od zarządcy (wyższy VAT, droższe usługi obce), prezesi panicznie obawiają się skutków podniesienia opłat, przynajmniej w przypadku znacznej części wspólnot tego typu. Konieczność oszczędzania i szukania sposobów na poprawę kondycji finansowej spółdzielni z tytułu różnego typu przychodów własnych wysuwa się obecnie na plan pierwszy.

---

Dodaj komentarz